ćwiczenie

Trasa: Oliwa - Chwaszczyno - Nw. Dwór Wejherowski - Szemud - Przodkowo - Banino - Oliwa

ćwiczyłem rozkład energii, bo zauważyłem, że mam z tym problem. efekt całkiem dobry :) standardowo trening nie mógł obyć się bez przygód... w Oliwie (całe szczęscie przy powrocie) złapałem kapcia :P
teraz tylko czekam na nowe koła ^^

praca

przeliczyłem się

castorama... standardowa trasa.. na rondzie stawiło się ok. 11 kolarzy, w przodkowie zostało nas 5 potem 4. Jechałem z kolegami w koszulkach Liquigas i CCC (to oni dyktowali tempo) oraz kolega na starej kolarce w spodenkach MR. Na podjezdzie w Donimierzu postanowiłem zaatakować, ale przeliczyłem swoje umiejętności i już w połowie podjazdu czułem jak mi odcina prąd.. na szczycie rzygać mi się chciało, po parunastu sekundach reszta przegoniła mnie i nie czekając na mnie pojechali na przód.. w Kamieniu straciłem ich juz z pola widzenia. Ogólnie jechało mi się dobrze przed podjazdem: AVS ~35, jednak pewna siła zmusiła mnie do ataku. ech ;/

do pracy

do pracy, powrót przez ścieżkę nadmorską

kraksa

Oliwa - Chwaszczyno - Żukowo - Chwaszczyno - Oliwa

na wyjeździe z Żukowa samochód przede mną zbyt gwałtownie zahamował przed przejściem dla pieszych, przez co poślizgnąłem się oponą o jego zderzak i upadłem na chodniku... on nie ma żadnych uszkodzeń, u mnie lekko zerwana owijka + rozdarte kolano...

z kolei na wyjeździe z obwodnicy na spacerową kierowca prawie wymusił pierwszeństwo po tym jak wjechał na połowę pasa ruchu... mając 50 km/h w tym momencie, zderzenie się z nim nie byłoby zbyt przyjemne, całe szczęście nic się nie stało...

kierowcy.. uważajcie trochę!

Maraton

Ruszyliśmy w 10 osób, ale grupa rozerwana została już na pierwszych 100 metrach... przez 8 km jechałem w pierwszej ucieczce, jednak gdy oba Kuby ruszyli z prędkością światła do przodu, zostałem w niewielkiej grupce: Stanek, Czajek i Gogolin... Piękna współpraca zaowocowała 13 pozycją w klasyfikacji ogólnej i 4 w wiekowej :)

po maratonie powrót do Gryfic, czyli jakieś 25 km rozjazdu

jazda na czas parami

Wraz z Czajkiem ruszyliśmy na czasówce, ale nie obyło się bez komplikacji - kilometr po starcie, wpaliśmy na siebie przez co Czajek upadł a ja miałem zdecentrowane koło, o czym dowiedziałem się na mecie :) wykonałem podwójną robotę starając się rozkręcać rower hamowany przez koło, ale i tak nieźle nam poszło
miejsce 11.

lekki rozjazd

Reja + plaża

rozjazd

2x pętla Szemudzka, momentami mocno powiało mimo to dobrze się jeździło :)

Pokaż trasę GPS

casto

na rondzie ustawiło się ok. 20 kolarzy, ale trening prowadziłem właściwie z 5.. jeszcze w Osowie dałem mocną zmianę AVS 38 i aż do Pępowa z krótkimi przerwami 5 kolarzy trzymało się mojego koła. Za Pępowem schowałem się już z tyłu, a w Przodkowie odbiłem na Czeczewo ze względu na brak czasu... tak to był dziś jeździł i jeździł -> niesamowita pogoda i doskonała forma :)